top of page

Świąteczne Prezenty w Stylu Eko - cz. 3

Zaktualizowano: 16 lis 2020

Święta wyglądają już zza zakrętu i z lekkim zawstydzeniem przyznaję, że bardzo mnie tym zaskoczyły. Najwyższa pora na, ostatnią w tym roku, część z prezentowymi podpowiedziami. Jeśli więc masz jeszcze jakieś podarunkowe dylematy, które ciążą Ci na sercu ciężarem tira wypełnionego kruszywem, nie trać ducha!

Mam dziś dla Ciebie trzy mini-zestawy ratunkowe(?) z których każdy będzie dotyczył określonego motywu przewodniego.

Wigilia już za kilka dni, więc zakupy przez Internet zostają już chyba tylko dla Łowców Wrażeń (i dla mnie) ALE! Zdecydowaną większość, spośród moich propozycji, zdążysz kupić stacjonarnie, a niektóre nawet tu i teraz, choćby w kapciach i szlafroku. No to zaczynajmy :)


1. Zestaw dla kanapowca/kinomaniaka/miłośnika książek


Świeca (z myślą o miłośniku książek) – która stworzy uroczy nastrój podczas pochłaniania kolejnego tomiska. Jeśli mam być szczera, to nie udało mi się jeszcze znaleźć świecy idealnej, a więc takiej, która miałaby:

  • Naturalny wosk – sojowy, kokosowy, pszczeli

  • Aromat pochodzący wyłącznie z naturalnych olejków eterycznych

  • Drewniany knot (który daje mini-tyci-pyci namiastkę drewna strzelającego w kominku)

  • Szklane opakowanie

  • Wieczko wykonane z nie-plastiku ;)

  • Odpowiedni design (kwestia wybitnie subiektywna).

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że oferta dobrych jakościowo świec jest bardzo bogata, tak więc podjęcie decyzji graniczy z cudem. Ja nadal szukam tej jedynej, ale gdybym miała wybierać, to pewnie postawiłabym na Soyoosh, KariTEe, albo na przykład Among the Flowers.

Warto nadmienić, że dobrej jakości świece są zwykle droższe niż te parafinowe (zazwyczaj sztucznie aromatyzowane), ale to zupełnie zrozumiałe. Świece parafinowe w gruncie rzeczy nie tylko nam nie służą, ale wprost i bezczelnie szkodzą, zwłaszcza przy długotrwałym paleniu. Więc jeśli już kupować świecę, to porządnie. [edit: w minionym (już prawie) roku zbliżyłam się troszkę od tematu świec i uu boy.. wybór jest jeszcze większy niż myślałam. Osobiście przetestowałam zaledwie kilka manufaktur i póki co stawiam na Cudasie. Nie mają co prawda drewnianego knota, który - jak się okazuje - może nie być najlepszym dla zdrowia rozwiązaniem i mają plastikowe pokrywki (bummer), ALE! są z organicznego wosku sojowego i naturalnych olejków eterycznych (za wyjątkiem jednej kolekcji), wyglądają ślicznie, a ponadto część dochodów ze sprzedaży każdej świecy Kinga (pełna zapału twórczyni owych cudeniek) przeznacza na cele dobroczynne. Totalnie polecam. Nieco bardziej przystępne cenowo będą świece od Ali w lesie - tu znajdziecie mnóstwo propozycji sojowych z olejkami eterycznymi o bardzo intensywnych zapachach, w które Ala wkłada chyba całą siebie :) Mi w szczególności przypadły do gustu nowe minimalistyczne słoiczki. A! I jeszcze super ważna rzecz - każda duża świeca to nowo zasadzony metr kwadratowy lasu - yey!]


Naturalnie dochodzi jeszcze podstawowa kwestia - zapachu. Przy zakupach na odległość to trochę jak randka w ciemno, ale ostatecznie nawet jak będzie lekko podśmierdywać - w co wątpię - to przynajmniej będzie to zdrowy smrodek (wszak wszem i wobec wiadomo o terapeutycznych walorach olejków aromatycznych). Jeśli jednak jesteś absolutnym orędownikiem wąchania (bez brzydkich skojarzeń), poszukaj sklepu czy drogerii z naturalnymi produktami. Jeśli nic takiego nie znajdziesz, a masz w pobliżu TK maxx - warto się przespacerować. Tam świec jest całe mnóstwo i choć większość tylko ładnie wygląda, zawsze da się wygrzebać jakąś perełkę.


Voucher do multikina – 15.90zł (z myślą o kinomaniaku) fajny prezent dla każdego wielbiciela kina. Można również kupić dwa i wielkodusznie zaoferować obdarowanemu swoje towarzystwo ;) Voucher jest produktem cyfrowym, a więc kupuje się go przez Internet. Należy go następnie wydrukować i gotowe. Bilet taki to przepustka na dowolny seans 2D, z wyłączeniem specjalnych okazji, wypisanych w regulaminie. Jeśli jednak czujesz, że taki jeden bilet to zdecydowanie za mało, możesz podarować również...

Karta Cinema City Unlimited - 552 lub 660zł (z myślą o fanatyku kina!) czyli – uwaga – ROCZNY ABONAMENT, a więc nielimitowany dostęp do filmów na dużym ekranie (whaaaat?!). Szczegółowe informacje znajdziesz na podlinkowanej stronie. Dodam tylko, że po ten prezent będzie trzeba się pofatygować osobiście.


Abonament Netflix 60- nawet 1000zł (z myślą o kanapowcu) – karta podarunkowa dla wszystkich tych, którzy zdecydowanie preferują kino w komforcie domowego zacisza. Innymi słowy bez konieczności dojazdu, makijażu, nienagannej fryzury, czy wychodzenia z piżamy. Ogranicza to konieczność kupowania filmów na nośnikach DVD, które - fajnie jak są, do momentu, w którym nie ma ich już gdzie upychać. Ich recykling jest jak najbardziej możliwy, ale zajmują się tym wyspecjalizowane firmy, które z kosza na odpady nam ich nie wygrzebią ;) Ostatecznie są także zbiórki starych płyt np. w szkołach, ale przyznam uczciwie, że jeszcze na takową nie trafiłam. Żeby móc cieszyć się z Netflixu w pełnym komforcie, najlepiej mieć telewizor z aplikacją. Ale TU znajdziesz również inne sposoby na korzystanie z tego dobrodziejstwa, bez konieczności wymiany telewizora*.

W przypadku tych prezentów bardzo łatwo skomponować sympatyczny zestaw, który zaoszczędzi trudów pakowania.

Wystarczy do jakiegoś pojemniczka, którym mógłby być ozdobny słoik, czy drewniana skrzyneczka**, wrzucić na przykład:

  1. dla kinomaniaka: voucher do kina***, ze dwie paczki dobrego popcornu, kilka wypełniaczy, w postaci przekąsek, czy orzechów do przegryzania i prezent gotowy! Oczywiście bez świątecznej kokardki się nie obejdzie.

  2. dla kanapowca: zupełnie jak wyżej, tylko można dołożyć parę fajowych skarpet.

  3. dla miłośnika książki – świeca, dobrej jakości herbatka, trochę słodkości. Skarpety też można dorzucić, a co. Jeśli zdziwiło Cię to, że nie wspomniałam o książce, to dlatego, że mam z tym związany pewien dylemat, ale ten temat poruszę przy innej okazji :)


2. Zestaw dla fana fitnessu


Spotify, karta podarunkowa 20-120zł – bezcenny prezent dla wszystkich fanów muzyki, w szczególności mile widziany na siłowni, czy choćby na domowym treningu. Mam, używam, uwielbiam i nie mogłabym polecić bardziej.


Mismatch, szklana butelka na wodę (750ml) 89zł ta szczególnie przypadła mi do gustu. Jest z wytrzymałego szkła bromo-krzemowego, a to zapewne wiąże się z jej kolejnym ogromnym atutem - możliwością mycia w zmywarce (oprócz nakrętki). Ponadto ma pokrowiec, który z pewnością zwiększy jej szanse na przeżycie na siłowni.

Wybór szklanych butelek jest ogromny - od dużo tańszych, po znacznie droższe (wliczając te z kryształami w środku – not kidding). Przy tej okazji – ponownie – warto zajrzeć do TK maxx. Jest w czym wybierać, ale ciężko o konkretny opis czy parametry.


Texpol, bambusowy ręcznik (70x140cm) ~80zł – trzymamy się nadal świadomego kupowania, więc postawiłam właśnie na włókno bambusowe****, ale ręcznik z organicznej bawełny również byłby bardzo na miejscu. Bambus ma jedną postawą cechę, która czyni go dobrym kompanem na siłowni – jest pochłaniaczem wilgoci ;)


I zaś – pakujemy wszystko do pudełka z kilkoma batonami o dużej zawartości białka:) wypełniamy eleganckim „siankiem” i załatwione. NASTĘPNY PROSZĘ.


3. Zestaw dla małej księżniczki


Moja starsza córka (aktualnie 6l.) od lat co najmniej trzech – z przerwami – wspomina nostalgicznie „lakiery do paznoooookci.. albo tatuaaaażeeee… a miałaś mi zrobić prerfumy!”. Nie będę kłamać – widok małej, ślicznej dziewczynki, z pomalowanymi (a i nierzadko obskrobanymi) paznokciami wzbudza we mnie grozę. Nie podoba mi się i już. Generalnie nie było z tym w domu nigdy większych problemów. Wytłumaczyłam mojej małej księżniczce, że lakiery są zwyczajnie niezdrowe, że ma śliczne paluszki, a lakier je tylko oszpeci i że jak podrośnie to sama zdecyduje. Ale wpadło mi ostatnio w oczy coś i tym razem postanowiłam odpuścić, na potrzeby weekendowej zabawy w domowe SPA.


Snails, mini lakier do paznocki dla dzieci 19,15zł – dostępny w pojedynczych buteleczkach lub zestawach. Jest to lakier zmywalny (wodą z mydłem) przeznaczony dla dzieci, wolny od wszystkich świństw, które można znaleźć w innych lakierach. Oczywiście – skład nie jest idealny i nie jest to coś, co wybrałabym do pielęgnacji tych małych paluszków. Ale jak już szaleć, to to jest najlepsza opcja, na jaką udało mi się trafić. Spodziewam się eksplozji radości.


Snails, tatuaże i naklejki na paznokcie, odpowiednio 28,65 i 13,95zł – podobnie jak wyżej. Nie jest to ideał, ale.. :)


Ecospa, zestaw DIY owocowe pomadki kolejny pomysł na marzenie każdego dziecka w zdrowej wersji i to jeszcze „zrób to sam”!


Szududu, kosmetyczka (nie tylko) dla dzieci, 48,09 – co by spełniła rolę opakowania jak i praktycznego miejsca do przechowywania nowo nabytych skarbów. Przyznam szczerze, że naszukałam się trochę kosmetyczki, która byłaby dostępna lokalnie, wpisywałaby się w ideę świadomego kupowania i była atrakcyjna dla dzieci, zanim znalazłam to cacuszko :)


Moim dziewczynom szykuję jeszcze – z dawna obiecany - zestaw do zrobienia podstępnych perfum. Podstępnych dlatego, że nie dość że wilk będzie syty, to i owca cała. Będą pięknie pachniały, jak na perfumy przystało, a przy okazji będą działać ciche cuda.. ale o tym więcej w po-świątecznym i po-odpakowaniowym poście, poświęconym robieniu tych perfum właśnie.

To wymarzony prezent nie tylko na święta, ale chociażby z okazji wtorku, a ponadto fajny pomysł na spędzenie kilku chwil więcej ze swoimi pociechami.


No i to by było na tyle. A w już w przyszłym roku opowiem Ci co-nie-co o świadomym pakowaniu! Może tym razem zdążę ;)


Na samiuśki koniec chciałabym życzyć Ci pięknych Świąt, pełnych miłości, pokoju, zrozumienia i prawdziwej obecności :) Muuuua!


 

* Swoją drogą fajny prezent.. „wszystkiego najlepszego z okazji Świąt! Wiem jak lubisz kino więc – PROSZSZ! Aha, musisz sobie jeszcze tylko wymienić telewizor..”


** Takich opakowań, typu słoik, skrzyneczka czy koszyk, poszukałabym również w Pepco, Action czy Jysku, a nawet w Empiku (w dziale decoupage).


*** W ładnej kopercie lub zwinięty w rulonik i przewiązany wstążeczką


**** Jak ze wszystkim w świecie nic nie jest czarno-białe. Bambus (a dokładniej wiskoza bambusowa) może być super extra i zarazem być zakałą naszej planety. Ma niekwestionowane zalety (min. rośnie w zastraszającym tempie, więc jest bardzo wydajna), natomiast jego przetwórstwo może stać się ogromnym obciążeniem dla pracowników, środowiska, a przy tym pozbawia większości chwalebnych cech (jak właściwości antybakteryjne). Wiele zależy od świadomości producenta. Jak w większości przypadków, warto przyglądać się certyfikatom typu fair trade etc.


Ten post nie jest sponsorowany.

98 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page